Lody naturalne: skład
Tyle się ostatnio słyszy i czyta o naturalnych produktach. Można by pomyśleć, że nasz gatunek postanowił powrócić do natury, jak chciał choćby Jan Jakub Rousseau. Cóż, nie do końca tak się dzieje. Choć owszem, trudno przejść się ulicami większego miasta i nie ujrzeć szyldu reklamującego lody naturalne. Czy jednak wszystkie tak promowane mrożone słodkości należałoby uznać za w pełni naturalne? Jaki powinny mieć skład, by zasłużyć sobie na to miano?
Jaki powinny mieć skład lody naturalne?
Chcąc być ścisłym, lody naturalne byłyby wyłącznie takie, które nie zawierają sztucznych, czyli nienaturalnych składników. Gdyby trzymać się tak ścisłej reguły, wówczas część produktów nazywanych dotąd naturalnymi przestałaby mieć do tego prawo. Niestety często termin “lody naturalne” jest bardziej chwytem marketingowym, nośnym sloganem niż zgodną z prawdą rekomendacją. Przymykając jedno oko, można by za naturalne uznać takie, które mają krótką listę składników i wśród nich znajduje się jedna czy też dwie substancje chemiczne. Przyjmuje się, że im krótszy skład, tym produkt jest zdrowszy. I tej zasady powinni się stosować wszyscy, którzy przykładają dużą wagę do jakości spożywanych artykułów, a zwłaszcza ci, którym bardzo szkodzi spożycie nawet niewielkiej ilości wysokoprzetworzonej żywności.
Lody naturalne powstają na bazie kilku surowców, zwykle są nimi: mleko i śmietana (opcjonalnie jogurt bądź mleczko orzechowe, kokosowe itd.), owoce i soki NFC (ew. warzywa), cukier, bakalie oraz kakao. Składniki o dziwnie brzmiących nazwach mają z reguły sztuczny rodowód i powstają w dość skomplikowanym procesie produkcji. Choć od tej zasady są pewne odstępstwa. Przykładowo, guma Guar czy Agar-Agar mogą wydawać się tworami syntetycznymi, tymczasem są to naturalne polisacharydy pochodzące z drzew. Drugi ze składników kryje się także pod złowrogo brzmiącą nazwą E-406. Niemniej pozory mylą – to bowiem zdrowy produkt pełniący funkcję zagęstnika. Można go też nazwać naturalnym stabilizatorem. Z kolei niczego dobrego – z prozdrowotnego punktu widzenia – nie można rzec o takich syntetykach jak trudne do wymówienia: difosforany, trifosforany czy, niepozostawiające choćby cienia złudzeń, diglicerydy kwasów tłuszczowych estryfikowane kwasem octowym. Szczególnie groźny może być popularny w przemyśle spożywczym zastępnik cukru – syrop glukozowo-fruktozowy. Słówko “syrop” zwykle kojarzy się z lekarstwem, w tym wypadku jednak chodzi o jego przeciwieństwo: antylek. Niestety często pojawia się w rozmaitych produktach, także w lodach. Jest znacznie tańszy od cukru i mniej lepki, więc wygodniejszy w dozowaniu. Pełni kilka pożądanych przez producentów funkcji – jest barwnikiem, stabilizatorem i ulepszaczem smaku. Konsumenci, nie będąc do końca świadomi, zawdzięczają mu smak spożywanych potraw i deserów, nie wiedząc jednak, że zaburza on odczuwane głodu i sytości, dostarczając puste kalorie, w efekcie więc wciąż łakną pożywienia, wskutek czego nierzadko tyją.
Nie tak oczywistą sprawą jest zaś obecność w lodach naturalnych zagęstników. Co ciekawe, wyszukiwarka internetowa również traci w tej kwestii głowę. Gdy wpisujemy w jej okienko “skład lodów naturalnych”, widzimy zaraz zwięzłą listę, na której znajdują się zagęstniki. Kiedy zaś wklepiemy frazę “lody naturalne zagęstnik”, otrzymujemy błyskawiczną odpowiedź, że w składzie lodów naturalnych nie powinno być zagęstników. Rozbieżność wynika zapewne z tego, że jedne zagęstniki są naturalne, inne zaś sztuczne.
Na koniec dodajmy, że podobnie sprawa przedstawia się z używaniem półproduktów. Same w sobie nie muszą być złe i niezdrowe, półproduktem może być na przykład czysta miazga orzechowa.